Jeszcze raz w temacie zimy
Blanka przesłała bałwankowe zdjęcia. Zatem raz jeszcze wracam do zimowych tematów, bo bałwanki tak są urokliwe ( zwłaszcza ten, sfotografowany w towarzystwie Ozuli – blankowego psiura), że nie sposób przejść obok nich obojetnie. Zauważcie, że bałwanek na zdjęciu powyżej, z florystyczną ( a jakżeby inaczej) fryzurą jest wyraźnie zadowolony z faktu, że zima dzięki niemu ma sens. Dumny z faktu bycia bałwankiem , patrzy troszkę niepewnie wprost w obiektyw. Zastanawia się zapewne, czy aby na pewno dobrze radzi sobie z funkcją bałwankowego symbolu zimy.
Na zdjęciu poniżej : dwa niezłe rozrabiaki. Szelmowskie uśmiechy, zawadiackie czapki.. Lepiej im w droge nie wchodzić….
A tutaj: bałwany po przejściach. Nie wiem, gdzie spędzały noc, ale mam wrażenie, że są jakieś z lekka „wczorajsze”. Nie wnikajmy jednak zbyt głęboko, bo bałwankowy świat może okazać swoje nieznane oblicze.
No i bałwan klasyczny. Uśmiech od ucha do ucha ( choć nieco szyderczy). Trzyma pion mimo zimowego słońca. Trwa na osiedlowym posterunku.
Na koniec : kule śniegowe są? – Są! Marchewka jest? – Jest! Guziki są? – Są! Podstawowe warunki zaistnienia bałwana spełnione zostały? – Zostały!! Zatem bałwan zaakceptowany!!
Uwaga, uwaga!! Niniejszy wpis jest świadectwem skrytych marzeń o powrocie do lat dziecinnych!! Mam nadzieję, że nie tylko moich 🙂