„Ogrodowe” wesele
Piwonie, dalie – moje ukochane… i angielski styl dekoracji – to życzenie Panny Młodej. Za mąż wychodziła Ewa, nasza niegdysiejsza florystyczna praktykantka. Jej przejęcie ceremonią udzieliło się i nam. Najpierw bałam się, ze czegoś zapomnimy, potem, ze kwiaty się połamią, ze wazony na wysokich nogach się potłuką, że nie zdążymy, że czegoś zabraknie…. . Oczywiście nic takiego nie miało miejsca. Wesele odbyło się w pięknych okolicznościach naszych aranżacji, wszyscy goście – takie doszły nas słuchy – wspaniale się bawili , miód i wino pili.
Ewie i Krzysztofowi życzymy, by żyli długo, szczęśliwie i bezstresowo 🙂
Działamy . Blanka i ja.
Gotowe!! Teraz tylko porozstawiać kompozycje na stołach
Wydaje się, że jest ok