„Lamparty” w Krzemieniu

sierpień 24th, 2011 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

W Krzemieniu jak zwykle pięknie. I jak zwykle czuć już w powietrzu powoli nadchodzącą jesień. Łąki przebarwiają się w coraz bardziej rdzawe kolory, brzozy gubią coraz mocniej przyżółcone liście, trzciny kołyszą się poruszane coraz mocniejszymi pomuchami wiatru. Czerwienią się jarzębiny. Las pachnie grzybami i żywicą świeżo sciętych drzew.

Zachęceni efektami ubiegłorocznej  „land artowej” zabawy ,  zbadaliśmy teren, by wybrać kilka miejsc na nasze twórcze eksperymenty. Lasy i łąki Krzemienia niewyczerpane są wprost jeśli chodzi o twórcze inspiracje, dlatego „lamparty”, choć skromne, dają nam zawsze dużo  uciechy. To zaskakujace odczucie, gdy barierą tworzenia jest tylko wyobraźnia.  W tym roku bakcyla „lampartowego” połknęła Ula, córka mojej przyjaciółki i nie dość, że pomagała mi  w „lamparciej” robocie to jeszcze sama stała się przedmiotem florystycznej zabawy (efekty tejże w następnym poście).

Na zdjęciach :  Krzemień i nasze tegoroczne „lamparty”

Tagi: ,

Rzeczka Trzebiocha

lipiec 22nd, 2011 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

Wracam jeszcze na chwilę w wakacyjne klimaty, by dodać kilka pstryków ze spływu kajakiem rzeczką Trzebiochą. Każdego , kto odwiedzi Kaszuby, do spływu jakąkolwiek rzeczką zachęcam, bo każda jest urocza. Trzebiocha, którą spływaliśmy do jeziora Wdzydzkiego, płynie najpierw lasem niosąc kajak wartkim nurtem , potem wije się wśród łąk, by wreszcie wprowadzić nas na głębokie wody jeziora. Trochę zwalonych drzew, niskie mostki, malowniczo zwieszające się nad wodą gałęzie, rozbłyski słońca na wystających z wody kamieniach, chmary niebieskich motyli i zielonych ważek, szeleszczące na wietrze trzciny – to tylko niektóre z atrakcji takiej podróży.

Tagi:

Kaszubskie pejzaże

lipiec 21st, 2011 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

Powrót z wakacji jest zawsze trudny, zwłaszcza jeśli spędziło się je w tak pięknym zakątku Polski , jakim są Kaszuby. W tym roku roztoczył przed nami swoje uroki Wdzydzki Park Krajobrazowy. Jeziora : Wdzydzkie i Radolne, i te mniejsze, ukryte w lasach : Schodno, Kramsko i Kramsko Małe. Piękne trasy rowerowe , pejzaże jak z bajki. Przejrzysta woda jezior, urokliwe rzeczki, wielobarwne łąki ciągnące się po horyzont. Kaszuby… – zakochuję się w nich coraz mocnej.

Tagi:

Wołczkowskie klimaty

lipiec 6th, 2011 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

W Wołczkowie wystarczy zapuścić się odważniej w którąś z uliczek, by znaleźć się w okalającym mieścinkę lesie. Łąki po horyzont, trawy i kwiaty najróżniejszych odmian  tworzą, że się tak poetycko wyrażę , kolorowe kobierce. Można uczyć się z nich doboru  barw, zestawiania faktur. Spacer z moimi dwoma psiakami w ” tak pięknych okolicznościach przyrody i niepowtarzalnych ” to naprawdę sama przyjemność.

Tagi: ,

Różanka

lipiec 5th, 2011 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

Mamy w Szczecinie piękne miejsce, gdzie odurzający zapach róż i lip działa równie mocno na odwiedzających co feeria barw i kształtów. To Różanka – zachwycajacy różany raj.  W związku z nabytą wakacyjną wolnością byłam tam dzisiaj z koleżankami. Spacerowałyśmy wonnymi alejkami, podziwiałyśmy urodę i różnorodność kwiatów. Przysiadłyśmy przy „Ptasiej fonntannie”, która odtworzona z przedwojennych zdjęć  skąpana była w liliach- tak modnych w międzywojniu kwiatach  (chwała temu, kto o takich szczegółach stylistycznych pomyślał). Obejrzałyśmy także propozycje Galerii „Pod Sukniami”. Bardzo lubię malarstwo naiwne i cenię sobie fakt, że są w Szczecinie ludzie zajmujący się jego promocją.Prace Tadeusza Głowali – kolorowe i radosne doskonale wpisywały się w klimat ogrodu. Słonko przygrzewało, lody z Castellari były pyszne – no, pełnia szczęścia po prostu!

Tagi: ,

Festiwal Hanzeatycki (Goleniów)

lipiec 4th, 2011 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

Tejże to właśnie , minionej niedzieli zaczęłam tegoroczne wakacje. Dzień ten, choć zapowiadał się pochmurny i mało optymistyczny, nabrał jednakowoż koło południa rumieńców . A i dobrze się stało bo w Goleniowie na Festiwalu Hanzeatycki bawiliśmy, miód i wino piliśmy, chleb ze smalcem i ogórem zakąszaliśmy, ceramiką czarowaliśmy i pomiędzy odzianymi w zgrzebłe giezła średniwiecznymi przebierańcami  spacerowalismy. Impreza przednia, aczkolwiek nieco w wojów średniowiecznych uboga.  Atrakcyjni i poszukiwani się stali ostatnimi czasy nad wyraz i stąd, jak sadzę, niedobory kadrowe i nieociągnięcia wizerunkowe. Sytuację  jednakowoż godnie ratowały zielarki i wszelkiego rodzaju „zacne gospodynie” jadłem i napitkiem uwarzonym własnoręcznie częstujace. Zielarki natomiast wiły wianki przeurocze, czym, mojemu florystycznemu zaciekawieniu, zadość uczyniły.

Tagi: ,

Alzacja – Hobbiton w realu

czerwiec 30th, 2011 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

W kwiaciarni rozmowy toczą się już tylko o wakacjach. Moi klienci życzą mi udanego urlopu i z życzliwym zainteresowaniem pytają dokąd się wybieram?  Niektórzy zastanawiają się, jakie inspiracje przywiozę z podróży? Opowiadają o swoich wakacyjnych planach. Tunezja, Grecja, Paryż, Karaiby, Włochy, Tanzania – od razu robi się gorąco.

A my w tym roku znów na Kaszuby, na nasz ukochany Jarmark Wdzydzki.Spotkać się z folklorem, z sympatycznymi ludźmi, z pięknem kaszubskiej przyrody i tradycji. A później może Kurpie… .

Tym razem nie będzie nas w Alzacji ani w Prowansji. Żałuję, bo do Francji czuję ogromny sentyment. Jej estetyka (niezależnie od regionu) zawsze mnie urzeka i inspruje. Język francuski, który zresztą znam, ma dla mnie niewyobrażalną magię. We Francji urodziła się moja mama. We Francji czuję się po prostu dobrze.   Pamiętam, jak kilkanascie lat temu odbyłam swoją pierwszą podróż marzeń , z zamiarem odwiedzenia  zamków nad Loarą. Był to mój pierwszy, poważniejszy wyjazd za granicę. Jechaliśmy przez Niemcy, później przez Belgię i zawiedziona byłam tym co widziałam z okien samochodu. Z autostrad niemieckich w ogóle widać niewiele, a w Belgii droga wiodła nas przez jakieś straszne, przemysłowe tereny, nieprzyjemne i brudne miasta, w których stare gazety walały się  po ulicach. Byłam przerażona. Zastanawiałam się , czy rzeczywiscie  Francja jest taka, jaką ją sobie wyobrażam?Czy spełni moje oczekiwania?    Kiedy tylko przekroczyliśmy francuską granicę, przestałam mieć jakiekolwiek wątpliwości.  Nie mogłabym Francji wymysleć akuratniejszej. Wszystko tu było takie jak być powinno. A kiedy w hotelu dane mi było po raz pierwszy sprawdzić moje językowe umiejętności, kiedy zostałam zrozumiana i ja rozumialam co do mnie mówią, poczułam się jak w domu: bezpiecznie. I dlatego staram się wracać do Francji jak najczęściej.

Ponieważ zdjęcia z Prowansji znajdują się na stronie internetowej kwiaciarni www.podzoltaroza.pl  w dziale inspiracje, tu załączam kilka zdjęć z Alzacji.  Alzacji, która jest jak jedna wielka bajka, taki Hobbiton w realu. Kiedyś, będąc przejazdem w jednej z alzackich miejscowości, rankiem, gdy niemal wszyscy jeszcze spali, weszłam na przykościelne wzgórze, by spojrzeć na winnice w ciszy  niedzielnego poranka.  I zostałam oczarowana, a własciwie zaczarowana. Przeniosłam się w czasie dotykając plecami chłodnych murów starego koscioła, słuchając bicia zegara z kościelnej wieży , piania kogutów;  patrząc, jak rozchylają się po kolei kolorowe okiennice , a słońce coraz śmielej wydobywa soczyste barwy pnących pelargonii. To był jeden z tych momentów, w których ma się ochotę powiedzieć „chwilo trwaj”. Zawsze jednak , a może i na szczęście, znajdzie się jakiś piesek, który mocno zaszczeka i wracamy razem z nim w ramy rzeczywistości.

Tagi:

Zapchniało wakacjami

czerwiec 26th, 2011 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

Krzemień. Moje wakacyjne miejsce na ziemi.Tam resetuję swój mózg  pogrążając się w totalnej abnegacji. Nic nie muszę, od nikogo niczego nie chcę, robię to na co mam ochotę. Niczego nie planuję, spędzam czas na totalnym „nicnierobieniu” rozkoszując się każdą chwilą. Ale to, jeśli wszystko ułoży się jak trzeba, dopiero w sierpniu. Rozpoznanie terenu , jakiego dokonalam dzisiaj wypadło pomyślnie. W Krzemieniu nic się nie zmieniło. Można jechać bez narażania się na działanie  nowych bodźców.O przepraszam,jednak się zmieniło. Na polu , na którym w tamtym roku rosły dynie, teraz rośnie rzepak.

Tagi:

Folwark-Skarbimierz

maj 2nd, 2011 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

Majówka, a więc obowiązkowo trzeba udać sie w plener. Na dworze choć świeci słońce to ziąb straszliwy. Wieje wiatr i głowę urywa.  Aby więc mieć spokojne sumienie co do zaliczenia wycieczki,udajemy się do położonego nieopodal Skarbimierza ( samochodem niestety), bo chodzą po Szczecinie i okolicy słuchy o pięknie odnowionym folwarku i  różnorakich w nim atrakcjach. Podjeżdżamy… i  rzeczywiście. Folwark – Skarbimierz robi imponujące wrażenie. Pięknie odnowione bydynki folwarczne z czerwonej cegły, a wśród nich stajnie, ujeżdżalnie, wozownia. Są zagrody dla sympatycznych zwierzaków( kucyki,owce, cielaczki, uparty osioł a nawet dziwaczne alpaki) i ciekawie zaprojektowane bistro oferujące same smakołyki. Wszystko odrestaurowane z pietyzmem,  dopieszczone w szczegółach. 

 Jednak chodząc po folwarcznym dziedzińcu nie mogłam pozbyć się przedziwnego wrażenia nierzeczywistości.  Było pusto, a doskonałość estetyczna otoczenia  potęgowała poczucie  absurdalności i jakiegoś bliżej nieokreślonego zawieszenia w czasie. Czułam się tak, jakby przeniesiono mnie w ramy obrazów Paula Delvaux (zobaczcie „Soledad” z 1955r) lub Giorgia de Chirico ( np.”Melancholia ulicy”), moich ulubionych surrealistów. Wydawało mi się,  jakby wraz z odrestaurowaniem murów przywołano coś więcej. Czas stanął w miejcu. Wrazenie równie przerażające co intrygujące.

Polecam, przekonajcie się sami, jakie wrazenie na Was zrobi wizyta w tym miejscu. Warto, bo deser tiramisu był po prostu rewelacyjny, a alpaki jedyne w swoim rodzaju.

Tagi:
Stronę internetową zaprojektował: Michał Stefanowicz
Blog oparty o WordPress