Florystyczne „zazdrostki”

lipiec 28th, 2012 | 2 komentarze | Kategoria: Pozostałe

Cały dzisiejszy ( bardzo upalny i słoneczny) dzień „szyłam” zasłonki na kuchenne okno. Naoglądałam się ostatnio najróżniejszych land artowych prac i korciło mnie bardzo, aby i mój dom stał się naturalną inspiracją dla florystycznej zabawy. „Uszyłam ” więc sobie firanki z owocostanów pęcherzycy, jabłek, patyczków, traw, glinianych kulek,trzciny i szyszek. Materiały z ogródka i okolic, trochę sznurka i drutu, dużo nerwów, ale efekt – jak mi się zdaje – bardzo sympatyczny. No i mój taras nabrał uroku prawdziwej, wakacyjnej hacjendy.

 

Tagi: ,

Wariacje na temat filiżanki

lipiec 14th, 2012 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

Dzisiaj powstała pierwsza praca z cyklu :

„Florystyczne impresje na tematy dadaistyczno-surrealistyczne”

Jak wspominałam już wcześniej te właśnie klimaty odpowiadają mi w sztuce najbardziej. Wakacyjne nieróbstwo nie mogło trwać długo. Na pierwszy ogień poszła „Filiżanka z futra” Marcela Duchampa – manifest dadaizmu. Wersja florystyczna co prawda już nie szokuje, nie budzi odruchów niemal wymiotnych, jak to się dzieje w przypadku oryginału, ale jest (użyję tu bardzo ładnego słowa) po prostu  f r a p u ją c a i…. zabawna 🙂

 

 

Tagi:

Yellow Rose Florist Gallery

czerwiec 24th, 2012 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

Idąc z duchem czasu ( a duch to osobliwy) zdecydowałam, że od dzisiaj nie jestem już po prostu kwiaciarką, nie jestem nawet florystką….Otóż od dzisiaj jestem….dyrektorem kreatywnym pracowni florystycznej ” Yellow Rose Florist Gallery” , a Blanka, od niedawna wspomagająca mnie w twórczej pracy to oczywiście first assistant of creative director. Powiem szczerze, że w związku z zaistniałymi zmianami od razu poczułam się lepiej, moje bukiety zrobiły się jeszcze ładniejsze (choć myślałam już , że jest to niemożliwe), a kwiaciarnia wypiękniała w mgnieniu oka.

Creative Director w firmie „Yellow Rose Florist Gallery”

 

First Assistant of Creative Director  w firmie „Yellow Rose Florist Gallery”

 

Noc Świętojańska przed nami, więc i nasz FLORAL TEAM  prezentuje się w stosownych nakryciach głowy.

„Kwiatki barwy rozmaitej,

Które na łubce obszytej

Usadzę w nadobne koło

I włożę na swoje czoło.

Tak dziewka, jako młodzieniec

Nie proś mnie nikt o mój wieniec!

Samam go swą ręką wiła,

Sama go będę nosiła”

„Pieśń świętojańska o Sobótce”          Jan Kochanowski

 

Tagi: , ,

Jak powstawał „ogień”…

maj 28th, 2012 | 2 komentarze | Kategoria: Pozostałe

Kiedy padło hasło „ogień” pierwsze skojarzenie, jakie pojawiło się w mojej wyobraźni ( bezwzględnie oczywiste)  to były czerwone anturia. Mam już taką naturę, że zazwyczaj mocno zawierzam swojemu instynktowi twórczemu. .Tak było i tym razem. Wymyśliłam sobie pióropusze, szerokie suknie , płonące wiązanki nie mając zielonego pojęcia , jak  od strony technicznej  te projekty zrealizować.. Anturium – wiadomo- kwiat delikatny, a tu w perspektywie siatki, stelaże, druty itp. Zaczęłam od głowy… Z siatką florystyczną męczyłam się tydzień i nic nie wymyśliłam. Wszystko co uczyniłam, było zbyt delikatne by dźwignąć pióropusz z anturiów. Z pomocą przyszła mi niezawodna Lila…Odwiedziłyśmy salon rewii brazylijskiej w Szczecinie i byłam uratowana. Mocny, spawany stelaż na głowę był w stanie utrzymać słonia. Ze spódnicą poszło łatwiej. Zamocowanie falban z siatki florystycznej  na pasku i uformowanie z nich spódnicy skończyło się jedynie kilkoma ranami kłutymi. Wiązanka i naszyjnik to była sama przyjemność. Ślimaki z drutu kręciłam  wieczorami relaksacyjnie wpatrując się w sufit.   A w piątek przed wystawą zaczął się twórczy amok.. Umocowanie anturiów na spódnicy zajęło mi prawie cały dzień. Pomogła mi Magda  i oczywiście mama, która wspierała mnie nie tylko czynem, ale i  dobrym słowem oraz  ciepłym posiłkiem za co została uhonorowana premierową przymiarką anturiowego pioropusza. W sobotę rano, Agnieszka , moja „ogniowa modelka” przeszła metamorfozę w salonie wizażu Lili ( www.lilianogal.pl ) i kiedy byłam już spokojna co do ostatecznego efektu stylizacji zaczęły się tzw. „schody”. Okazało się, że za nic w świecie nie zmieszczę sukni do mojego samochodu , tak by jej nie uszkodzić. Nie dość, że była delikatna to na domiar złego okropnie ciężka.. ani ją położyć, ani trzymać „w powietrzu” . Na ratunek przybył niezawodny w takich przypadkach braciszek, który przewiózł spódnicę swoim sporych rozmiarów autem. A na Wałach Chrobrego… po prostu przestrzeń żywiołów…Wiatr taki, że w powietrzu fruwają nie tylko kwiaty, ale całe kompozycje a także namioty …Ale nic to… Dzielnie przygotowuję modelki… Agnieszka w pióropuszu czuje się jak żaglowiec na wietrze…  Poły namiotu, w którym czeka anturiowa spódnica unoszą się targane zimnymi podmuchami…Agnieszka o  spódnicy słyszała, ale gdy ma ją założyć, jest lekko przerażona…. Daruję jej chyba chodzenie w wysokich szpilkach…Na tym wietrze trzymać musi pióropusz…a gdyby tak straciła równowagę..?.! Jeszcze kolia na szyję…wiązanka do ręki… Czerwona stypha płonie… Jest ok..

Tagi: , , ,

Jak powstawała „ziemia”…

maj 19th, 2012 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

Otóż  „ziemia” powstała najwcześniej. Mając świadomość, że stworzenie pozostałych kreacji to będzie walka z czasem, choć tę jedną, najbardziej trwałą i odporną zdecydowałam się przygotować kilka dni przed wystawą. Bawiłam się przy tym doskonale, a wraz ze mną cały zespół „profesjonalnych florystów”: wszechstronnie uzdolniony kolega  z ławy szkolnej wraz z dziećmi, w ramach wspólnie spędzonego niedzielnego popołudnia, pomógł w stabilnym zamontowaniu manekina; mąż Waldemar z poświęceniem, pod moim oczywiście światłym kierownictwem,  nakręcił patyczki na kolię, które wcześniej pociął z pietyzmem  mój brat Tomasz ; mama , przy porannej kawie w kwiaciarni, brała czynny udział w montowaniu kapelusza; a bratowa Marzena pomogła w nadaniu ostatecznego kształtu ozdobnej spódnicy. Nad całością przedsięwzięcia czuwały nasze dwa psy Aron i Łatka, przy czym  Łatka bardziej!!    A po wystawie….w kapelusz został odziany mój ceramiczny miś i – jak widać- bardzo jest z tego nakrycia głowy zadowolony.

 

Tagi: , , ,

„Zimowa baśń” – przygotowania

listopad 25th, 2011 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

Pomysł na tę zimową sesję zrodził się w mojej głowie w momencie, w którym zobaczyłam po raz pierwszy srebrny , królewski niemal fotel  u Sławka Trojanowskiego w  jego fotograficznym atelier. Taki charakterystyczny, designerski rekwizyt musiał zostać w sposób spektakularny wykorzystany!! A że lubię odkrywać nowe możliwości wyeksploatowanych niemal do granic możliwości materiałów okołoflorystycznych, postanowiłam dać nowe życie zwykłej folii do kwiatów. Wymyśliłam Panią Zimę,Królową Śniegu a powołać ją do życia pomogły mi :  stylistka fryzur Wiktoria Diergaczowa, wizażystka Lilia Nogal (Studio Mistrzów „ETE”), z którą uwielbiam spierać się o ostateczny kształt naszych wspólnych artystycznych wizji , moja nowa, pełna zapału asystentka Magda Szymańska i oczywiście Laura, zimowa modelka. Fotografował w swoim atelier Sławek Trojanowski (Studio „Este”).  Zdjęcia z przygotowań do sesji przedstawiam dziś. Na zdjęcia Sławka trzeba cierpliwie zaczekać.

Tagi: , , ,

Sesja z „irokezem” – efekty

listopad 5th, 2011 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

….co tu dużo mówić : przeszły moje najśmielsze oczekiwania.

Okazało się, że w Szczecinie mamy doskonałe plenery zdjęciowe . Ulica Kolumba, ze się tak kolokwialnie wyrażę, pod tym względem rządzi. Sławomir Trojanowski, autor zdjęć, ciągał nas po różnych, dziwnych miejscach, ale to ujęcie, na tle metalowych drzwi w starej kamienicy właśnie przy Kolumba uznaliśmy za jedno z najlepszych.

Dominika Kujawa jako modelka była po prostu rewelacyjna. Ponieważ sama jest także projektantką, przybyła na sesję z pełną walizką strojów, z których wybrałyśmy  bardzo pasujące do naszej koncepcji skórzane body, oryginalne rękawiczki i pas, pięknie wykańczający suknię i podkreślający talię. Zresztą, tak szczerze mówiąc, Dominika jest tak piękną i zgrabną dziewczyną, że nie ma chyba stroju z uwzględnieniem worka, w którym wyglądałaby źle.

Irokez wykonany przez Łukasza Leśniewskiego trzymał się dziarsko do końca sesji. Ja bardzo zadowolona byłam z naszyjnika , jaki zrobiłam z liściowych kulek. Okazało się , że trafiłam w sedno. Pasował doskonale. O makijażu wykonanym przez Lilię Nogal powiem tylko tyle, że był jak zwykle perfekcyjny. I już myślimy o modelce na zimę….

Tagi: , , ,
Stronę internetową zaprojektował: Michał Stefanowicz
Blog oparty o WordPress