Wbrew wydźwiękowi tego, co poniżej… – kocham święta!!

grudzień 17th, 2012 | 2 komentarze | Kategoria: Pozostałe

Wertuję kolejne pismo tzw. dla kobiet i …mam dość!! Wszędzie wspólne robienie pierniczków, dzieciątka odziane w sukieneczki i bluzeczki w czerwona kratkę z zapałem lepią ciasteczka wśród dekoracji z ikei. Mamusia (ufryzowana, umalowana, elegancko odziana- fartuszek w czerwoną kratkę) wyjmuje pierniczki z piekarnika, śpiewa kolędy, rozdaje uśmiechy i z wdzięcznym wygięciem szyi i błyskiem w oku spogląda na swego przystojnego, białozębnego (wyszczerzony uśmiech) Kena, który (w swetrze w norweskie wzory) wchodzi akurat do domu z ośnieżoną czupryną  i naręczem drew do kominka W rogu pokoju stoi oczywiście ustrojone cudownie bożonarodzeniowe drzewko. Obok niego, w fotelach dziadek (fajka) i babcia (książeczka i najmłodsze wnuczę  posadowione na kolanach).Nawet psy i koty  wylegują się na białych kanapach w odświętnych futerkach. Magia świąt wyziera z każdego kąta,cały dom błyszczy, kapie lukier,wszyscy są szczęśliwi, mają dużo czasu, tak dużo, ze po prostu można z niego ulepić bałwana.

Zapytacie : czego mam dość?

Po pierwsze wpędzania mnie w kompleksy. Mnie i wszystkich innych kobiet, które zabiegane, podenerwowane starają się sprostać tej wyidealizowanej wizji świąt. Tak są rozdrażnione tym , że sprostać nie mogą, że burczą na dzieci, które – o matko i córko, jak to możliwe???- nie chcą np.robić pierniczków, bo nie chcą i już!! Mąż, nie dość, że nie ma swetra w norweskie wzory to i zębów  w uśmiechu nie szczerzy. Za oknem pada deszcz, śnieg stopniał kilka dni temu. Choinka jeszcze nie ubrana. Fartuszka w czerwoną kratkę nigdzie nie można kupić. Na fryzjera czasu brak w ogóle. A jeszcze góra sprzątania i gotowania….

Nie dajmy się… Odpuśćmy sobie… Fartuszek w kwiatki też może być…Jak nie wymieciemy kurzu zza szafy nikt tego nie zauważy. Usiądźmy, wypijmy herbatę. Uśmiechnijmy się same do siebie, do dzieci, do męża, do kota…Napiszmy kartki do bliskich nam osób z jakimś miłym słowem… Będzie dobrze… Tylko nie dajmy się zwariować… Przecież Swięta Bożego Narodzenia nadejdą i tak…Przecież będą wtedy z nami ludzie, których kochamy… Nie róbmy dramatu z czerwonego barszczu z paczki…

A po drugie : Dość mam hipokryzji… Skąd nagle we wszystkich gazetach tyle rodzin wielodzietnych i wielopokoleniowych??  Babcia i dziadek przywróceni do łask..?  „Moherowe bereciki”  wciśnięto głęboko do szafy. Babcia i dziadek  dobrze komponują się pod choinką. Może powstaną niedługo świateczne wypożyczalnie… Skąd tyle dzieci…? Z okazji Świąt Bożego Narodzenia rodzina , jako taka, jest ok ?!! Już nie zwiazek partnerski, bez dzieci, bez zobowiązań, tylko normalna, duża, rozrośnięta, wspierająca się, wielopokoleniowa rodzina?!!.. Jest ok!!?

A może…, może Boże Narodzenie powinno wobec tego trwać  cały rok??

Tagi: ,

Opowieści prawie wigilijne

grudzień 9th, 2012 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

Za oknami ciemno, w kwiaciarni zapach jodły, światło swiec i oczywiście Glenn Miller. Dziergam stroiki przysłuchujac się zimowym opowieściom moich klientów. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale przed Bożym Narodzeniem rozmawia się łatwo i ciepło, choć historie, których dane jest mi słuchać nie zawsze są wesołe. Rozterki, trudne wybory, tęsknoty… Święta na skypie – nowa, polska rzeczywistość. Kiedyś narzekaliśmy, ot.. taka maniera… Teraz milczymy…Tylko czasem … trudno milczeć o powrotach do pustego domu, gdy cała rodzina rozrzucona po Europie i to bynajmniej nie z powodu upodobania do światowego życia, trudno milczeć o samotnych zmaganiach z chorobą najbliższej osoby, gdy znikąd pomocy i wsparcia, trudno milczeć , gdy pieczołowicie i z nadzieją składany „nasz” świat rozpada się na kawałki …Uśmiecham się i rozumiem…. Inaczej pomóc nie mogę…

 

 

Tagi: , ,

Warsztaty

listopad 30th, 2012 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

Naprawdę lubię pracę z dziećmi.

Miałam okazję poprowadzić kilka warsztatów w katolickiej szkole dla dziewcząt „Fale”. Na pierwsze zajęcia poświęcone dekoracji nagrobngo znicza ( rzecz działa się jeszcze w październiku) szłam z uśmiechem na ustach , pewna swych umiejętności florystycznych i zdolnosci wychowawczych. Wiedzialam, ze zajecia prowadzić będe w grupie dwunastu ośmioletnich dziewczynek i nie spodziewałam się specjalnych trudności. Nie doceniłam jednak przeciwnika. Jako nauczyciel w szkole praktykowalam ok.20 lat temu . Teraz miałam okazję przekonać się osobiście, że wiele się od tego czasu zmieniło. Nie będę wdawać się w szczegóły… istotne jest, ze po wyjściu ze szkoły jedno było oczywiste: albo JA… albo ONE.

Na następnych warsztatach sięgnęłam do metod wychowaczych starych jak świat. Pafnucy, Bonifacy, Ambroży – trzy ceramiczne ślimaki z pracowni Waldka – dokonały cudu. Dekorowanie wydrążonej dyni przebiegało w takim skupieniu i wśród takich uprzejmości , ze doprawdy trudno było mi zdecydować, do której z dziewczat ślimaki mają powędrować. Dobrze, że wzięłam ze sobą egzemplarze pocieszenia.

Na zajęcia poświęcone wiankom na drzwi zarówno ja , jak i dziewczęta czekałyśmy z niecierpliwością. Po dwóch warsztatach wiedziałam już, że Martyna ma plastyczne zdolności, Zosia jest dokładną perfekcjonistką, Ala wesołą gadułą, Natalia choć nieśmiała, jest bardzo ambitna a Marika, szybka i bystra łatwo się nudzi.Polubiłam je, więc nagrodą za kolejne zajęcia były ceramiczne serduszka. Waldek się śmiał, że jego gadżety pełnią tak doniosłą funkcje wychowawczą.

Ostatnie warsztaty – stroiki bożonarodzeniowe – upewniły mnie w przekonaniu, że – nie kwiaty – ale praca z dziećmi jest moim prawdziwym powołaniem. W ciągu kilku spotkań udało mi się rozniecić w dziewczętach zamiłowanie do florystyki, nawiazać nić sympatii i prawdziwego porozumienia. Na święta, wraz z życzeniami, każdą z nich obdarowałam ceramicznym ptaszorkiem- potworkiem (idzie wszak zima..!!), a ja, wśród zapewnień o ogromnej sympatii, uhonorowana zostałam spontanicznie papierowymi kwiatkami na wieczną rzeczy pamiątkę.

I mozecie się smiać, ale naprawdę bedzie mi brakowało tych małych czortów.

Na zdjęciach migawki z warsztatów, bez dziewcząt – bo „ochrona danych osobowych” – takie czasy…

Tagi: ,

Terminal

listopad 22nd, 2012 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

Dostałam dzisiaj burę od jednej z moich klientek za to, że za mało udzielam się na blogu, że nie ma co czytać, że po prostu się opuściłami ,a ona chce, bym prywatę uprawiała i pisała o różnych rzeczach, nie tylko o kwiatach. Życzenie klienta jest oczywiście obligatoryjne, zwłaszcza klienta miłego i sympatycznego. Stąd też dzisiejszy temat : terminal.

No więc chcę poinformować, że posiadam. Weszłam, co prawda z opóźnieniem, ale weszłam w dwudziesty pierwszy wiek! Długo broniłam wątłych murów mojej kwiaciarni ( prawie jak Kmicic murów Częstochowy!) przed włączeniem w globalistycznego „matrixa”, ale wiedziałam od zawsze, że nadejdzie kiedyś ten moment, w którym będę musiała się poddać. I jak to mówią pięknie reklamy: ” w trosce o dobro i wygodę moich klientów”  podłączona już jestem do globalnego systemu przepływu gotówki. Będzie już można kupić uśmiechniętego rozkosznie aniołka lub mrużącego oczy kotka ( nie mówiąc o pięknym bukiecie) korzystając z zaczipowanego kawałka plastiku. Od teraz kawałeczki naszej kwiaciarnianej duszy krążyć będą w światowym systemie gospodarki. ” Duch czasów”…! , dlaczego tak bardzo mu nie po drodze z naszą „duszą” ?

 

Ps. Zdjęcia terminala nie załączam. Nic szczególnego…

Tagi: ,

Ślub we fioletach

wrzesień 2nd, 2012 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

„Serce roście patrząc na te czasy” (oczywiście mój ulubiony Kochanowski) …   Śluby, śluby…wiązanki, wesela… Pary młode…Każda inna… Niektóre przejęte… i On i Ona perfekcyjni, a w związku z tym podenerwowani… Wszystko chcą zapiąć na przysłowiowy „ostatni guzik”…. Czasami On wie lepiej, czasami Ona…Innym razem  całkowicie „wyluzowani” … Ona zamawia wiązankę na trzy dni przed ślubem,  On ze śmiechem dziwi się, że to jakiś problem…Bywa i tak, że On nie wie nic…Nie miesza się w to…Tylko towarzyszy…A Czasem… czasem najważniejsza jest Mama albo Teściowa…Czasem obie naraz… Wtedy bywa ciężko…

Pary Młode…Za każdym razem budzą we mnie sympatię, a nawe jakąś bliżej nieokreśloną tkliwość. Zwłasza te najmłodsze, a jest ich coraz więcej, albo mnie się tak zdaje im jestem starsza… Zawsze w głębi serca życzę Im wszystkiego najlepszego, by żyli długo i szczęśliwie,  by Im się udało… Życzę im miłości prawdziwej, która zrozumieć i wybaczyć niejedno potrafi… Miłości opartej na głębokiej przyjaźni, takiej, która pozwoli przetrwać każdą burzę (bo nie ukrywajmy, bez burz się nie obejdzie). Niech będzie to miłość tak fajna, by radość z faktu bycia z drugim człowiekiem trwała i trwała… i by kawa wypijana wspólnie co rano cieszyła tak samo po trzydziestu i czterdziestu latach wspólnego życia 🙂  ( A ile się trzeba namęczyć, by ta radość faktycznie była to już tylko pary z trzydziesto-  i czterdziestoletnim stażem wiedzą !! Ale nie powiedzą!! O! 🙂 )

Do ślubnych refleksji skłoniły mnie tej soboty trzy bukieciki. Oto pierwszy z nich : fioletowy. A do niego: Wiązanki dla druhen, przypinki dla pana młodego i świadków oraz dekoracja na samochód ( klasyczne autocorso, bo przygotowane do samodzielnego montażu )

 

Tagi: , ,

Ostatnie dni wakacji

sierpień 26th, 2012 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

Ostatnie dni wakacji upływają mi zawsze w dziwnej, jakby lekko metafizycznej aurze. Miękkie światło , delikatna mgła odbierająca ostrość konturom, nienachalne ciepło słońca odchodzącego coraz wcześniej i czas, przelewający się leniwie między palcami.

Lasy, pola, łąki, dzikie plaże…  już za chwilę zostaną puste niczym teatralne dekoracje. Zostawimy też nasze letnie historie zapisane na piasku. Nasze imiona powtarzać będą sobie trzciny nad jeziorami, o pnie drzew odbijać się będą poszczekiwania naszych psów. A my, ze zdjęciami  z wakacji w naszych domach, na próżno szukać będziemy beztroskiego poczucia wolności, prostego zachwytu nad zaczynającym się dniem.

 

Nad Zalewem (Brzózki koło Szczecina)

 

Zachód słońca na trasie Stargard – Szczecin ( nie do uwierzenia , ze możliwy jest taki landszaft w naturze)

 

 

 

 

Tagi:

Kwiatowy przestój twórczy

lipiec 10th, 2012 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

Wakacje. Kwiaciarnia zamknięta do końca lipca.Odpoczywam. Trochę z konieczności, trochę dla przyjemności. Od ponad tygodnia nie miałam w ręku kwiatów i po tygodniu rozłąki wiem, że kocham je bardzo, bardzo, mam nadzieję, że z wzajemnością. Już tęsknię za kolorami, fakturami, kształtami i zapachami.W głowie  zaczynają się kłębić pomysły, jeden goni drugi. Tęsknię, jak malarz do swoich płócien, jak Waldek, gdy się go  na kilka dni oderwie od jego pracowni, tęskni do gliny. Kwiaty to dla mnie najdoskonalsze tworzywo.I takie jeszcze niewykorzystane. Kapryśne, wieloznaczne i wielowymiarowe. I radosne.I jeszcze takie…cierpliwe. I, jak to się teraz określa, „glamour” (myślę, że nadchodzi właśnie ten czas , że kwiaty nareszcie będą „glamour”)  Obejrzyjcie choćby ostatni pokaz „haute couture” domu mody Diora. Tryumf kwiatów!! http://www.tvn24.pl/kultura-styl,8/narodzil-sie-nowy-mistrz-brawo-raf-gratulacje-dior,262856.html

W wolnym czasie pozostaje mi land art i ….. może coś wymyślę…:) W tamtym roku , w wyniku wakacyjnego przestoju twórczego powstały pierwsze floralne kreacje… W tym…zobaczymy….

 

Tagi: ,

Yellow Rose Florist Gallery

czerwiec 24th, 2012 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

Idąc z duchem czasu ( a duch to osobliwy) zdecydowałam, że od dzisiaj nie jestem już po prostu kwiaciarką, nie jestem nawet florystką….Otóż od dzisiaj jestem….dyrektorem kreatywnym pracowni florystycznej ” Yellow Rose Florist Gallery” , a Blanka, od niedawna wspomagająca mnie w twórczej pracy to oczywiście first assistant of creative director. Powiem szczerze, że w związku z zaistniałymi zmianami od razu poczułam się lepiej, moje bukiety zrobiły się jeszcze ładniejsze (choć myślałam już , że jest to niemożliwe), a kwiaciarnia wypiękniała w mgnieniu oka.

Creative Director w firmie „Yellow Rose Florist Gallery”

 

First Assistant of Creative Director  w firmie „Yellow Rose Florist Gallery”

 

Noc Świętojańska przed nami, więc i nasz FLORAL TEAM  prezentuje się w stosownych nakryciach głowy.

„Kwiatki barwy rozmaitej,

Które na łubce obszytej

Usadzę w nadobne koło

I włożę na swoje czoło.

Tak dziewka, jako młodzieniec

Nie proś mnie nikt o mój wieniec!

Samam go swą ręką wiła,

Sama go będę nosiła”

„Pieśń świętojańska o Sobótce”          Jan Kochanowski

 

Tagi: , ,

Majówka

maj 3rd, 2012 | 2 komentarze | Kategoria: Pozostałe

Wiem, będę nudna…ale majówkę spędziliśmy w Krzemieniu. Nic nie poradzę na to, że jak tylko mogę pozwolić sobie na krótki wypad za miasto to jadę właśnie tam. I bynajmniej nie bywam w Krzemieniu z powodu szczególnych atrakcji oferowanych nam przez tamtejszy ośrodek domków letniskowych! Rzekłabym nawet, że upór, z jakim trzymamy się tego miejsca ( wbrew wszelkim racjonalnym przesłankom) zaczyna mieć poniekąd charakter patologiczny. Brak jakichkolwiek wygód, niezagospodarowana plaża z resztkami pomostu, stada komarów, trudności aprowizacyjne…nasze wyjazdy zaczynają przypominać „obóz przetrwania”. A jednak… wystarczy, że wejdę do lasu… psy szczęśliwe zaczną biegać po łąkach… wystarczy, że poczuję zapach brzozowego zagajnika…przespaceruję się naszą „brzozową drogą”…usiądę nad brzegiem jeziora… I wszystkie lata wracają do mnie… Zaczynam widzieć piękno melancholii, dostrzegać mądrość mijającego czasu…i czuć spokój…. I dlatego będę tam wracać zawsze…

 

A w tym roku pojechały z nami do Krzemienia nasze ryby. Wypuściliśmy je do jeziora… a one… poczuły się jak „ryby w wodzie”!! Zaszyły się w szuwarach i nie chciały wracać.Waldek musiał wyciągać je za płetwy i wabić tłustymi dżdżownicami!!

Tagi: , ,

Już rok

kwiecień 15th, 2012 | Brak Komentarzy | Kategoria: Pozostałe

No cóż Moi Drodzy…Oto mija już rok mojego pisania…Ten blog to dla mnie swoisty pamiętnik i muszę powiedzieć, że kiedy czasem zdarza mi się się spojrzeć wstecz na moje twórcze dokonania to zaskoczona jestem ilością i różnorodnością florystycznych wyzwań. A przecież te utrwalone na blogu to tylko część faktycznie wykonanych aranżacji. I cieszę się , że choć ostatni rok został tu zapisany.

Jest dla mnie miłą niespodzianką ilość odwiedzin . Niestety, nie dzielicie się ze mną swoimi wrażeniami z lektury, toteż nie bardzo wiem, co przede wszystkim zachęca Was do zaglądania tutaj. Słyszałam , ze komentowanie utrudnione jest przez trudną do pokonania procedurę logowania, ale wierzcie mi nie miałam innego wyjścia. Spam jest wszechobecny, a nie miałam ochoty by zaśmiecał mi skrzynkę. Pozostając więc w błogiej nieświadomości wnioskuję, że po prostu podoba się Wam to co piszę, lubicie moje spojrzenie na świat i skromne poczucie humoru , no i oczywiscie oczarowani  jesteście moimi kompozycjami  i waldkową ceramiką.

Na koniec tego krótkiego , rocznicowego komentarza pozdrawiam wszystkich  serdecznie. Lubię dla Was pisać. A moja kwiaciarnia jest naprawdę fajna !!! Nie tylko wirtualnie…Także w realu!!!

 

Tagi:
Stronę internetową zaprojektował: Michał Stefanowicz
Blog oparty o WordPress